Jaką realną wartość ma nasza praca?
Zastanawialiście się ile jest warta Wasza praca?
Dla wielu ludzi (tak wynika z rozmów, jakie prowadziłam) punktem odniesienia jest wynagrodzenie, jakie otrzymują. Niektórzy odnoszą się też do kosztów, jakie firma ponosi zatrudniając ich.
A gdyby spojrzeć inaczej: co daje konkretna praca, co z niej faktycznie wynika? Jakie dobro ona przynosi i komu?
Jaką wartość wnosi w życie innych ludzi, społeczności, kraju? Komu służy to, co robimy? Komu pomaga?
„Ogromne rzesze ludzi, zarówno w Europie, jak i Ameryce Północnej, spędzają całe swoje pracownicze życie wykonując zadania, które, jak sami po cichu przyznają, nie muszą tak naprawdę być wykonane. Moralne i duchowe zniszczenia wywoływane przez taką pracę są większe, niż mogłoby się wydawać i, choć praktycznie nikt o tym głośno nie mówi, zostawiają bliznę na naszym zbiorowym jestestwie.”(David Rolfe Graeber)
Wiem, pracujemy, żeby zarabiać na życie. To ważne. Ale możemy to robić na wiele sposobów. Siedzisz osiem a może więcej godzin w firmie i z mniejszym lub większym zaangażowaniem wykonujesz jakąś pracę, albo dłubiesz coś z nadzieją, ze wreszcie będziesz mógł pójść do domu, bo już dawno zrobiłeś, co należało, a teraz musisz wysiedzieć do końca dnia pracy. A co by było, gdybyś przychodził tylko na ten czas, w którym rzeczywiście masz co robić i jeszcze do tego działał w przekonaniu, ze Twoja przynosi realną wartość?
Ten artykuł warto przeczytać: „Fenomen gówno wartych prac” w kwartalniku Nowy Obywatel.
A jak Wy oceniacie wartość tego co robicie zawodowo?
*zdjęcie Balázs Törő from Flickr
3 Responses to Jaką realną wartość ma nasza praca?
W mojej pracy najważniejsze jest to, że wnosi ona wartość do życia innych ludzi. Kiedy polerujesz, albo szlifujesz drogocenne kamienia, aż ich wartość jest bezcenna, to serce rośnie. A kiedy pracujesz z sercem, pieniądze też się zgadzają ? Pozdrawiam i zapraszam na kolejną edycję Karnawału Blogowego Kobiet
http://www.marzenacholerzynska.pl/karnawal-blogowy-kobiet/
Jestem młodszym bibliotekarzem. Lubię swoją pracę i sprawia mi ona wiele przyjemności. Uwielbiam książki, a przebywanie wśród nich raduje me serce.
Sądzę, że moja praca jest ważna, potrzebna. Daję ludziom możliwość obcowania z literaturą i to całkowicie za darmo! Jedyne, co ich ogranicza to czas, ale myślę, że miesiąc z możliwością przedłużenia o kolejny jest wystarczający na przeczytanie lektury. Dodatkowo, bardzo często, ja i moje koleżanki, doradzamy czytelnikom, by książka jak najbardziej wpasowała się w ich gust, żeby nie było rozczarowań i zniechęceń do kolejnych odwiedzin biblioteki. Szerzymy czytelnictwo, w swoich zasobach mamy też tak zwane książki mówione, więc każdy znajdzie u nas coś dla siebie. ?
Co do wynagrodzenia… Wiadomo, dla każdego pieniążki są ważne, bo z czegoś trzeba opłacić rachunki, po prostu żyć. A jak da się pogodzić godne wynagrodzenie razem z pracą, która daje satysfakcję, to nic, tylko brać! ?
Odwieczny konflikt między być a mieć. Niestety samo być nie wystarczy by godnie żyć. Bardzo żałuję, że osoby które w rzeczywisty sposób przyczyniają się do poprawy życia innych ludzi, ba ratują to życie są gorzej opłacane niż tacy, którzy poza tanią rozrywką nie dostarczają żadnej wartości. Smutne, gdy strażak liczy każdy grosz, a celebryta, który jest znany z tego, że jest znany opływa w luksusy. No cóż, marnie to świadczy o społeczeństwie, ale niestety (a może dobrze?) mamy wpływ tylko na siebie i najbliższe otocznie.