Close

Jaka jest nasza odpowiedzialność za to co nas spotyka?

Mateusz Góra zainspirował mnie do postawienia właśnie takiego pytania jak w tytule. Napisał:
„…weź odpowiedzialność za to co Cię spotyka. Uwaga! Nawet jeśli wina nie jest po Twojej stronie weź odpowiedzialność. Nie w sensie brania na siebie winy, ale posiadanie świadomości, że skoro mam w konkretnej sytuacji udział, to mogę coś zrobić, aby taka sytuacja nie miała więcej miejsca…”

No właśnie. W kontekście tego co napisała Mateusz nasuwają mi się takie pytania.
Czy Michael jest w pewnym sensie odpowiedzialny za to co go spotkało?
Czy mógł coś zrobić by uniknąć tego co szykował dla niego Carlos?

* fotografia niezrównanej Karoliny Łopusińskiej z ps-iloveyou

14 Responses to Jaka jest nasza odpowiedzialność za to co nas spotyka?

  1. Ewa J. Wytrążek

    Nie operowałabym tu pojęciem winy. Raczej mówiła o tym na ile sami przyczyniamy się do takiego a nie innego stanu rzeczy. Może w ten sposób łatwiej spojrzeć na temat. Czasem nieświadomie lub świadomie prowokujemy rożne sytuacje, Czasem nieświadomie lub świadomie lekceważymy sygnały, niekiedy zamiast realnie oceniać sytuację wpadamy w myślenie życzeniowe… Są jednak sytuacje, w odniesieniu do których po prostu nie możemy nic.- tylko doświadczyć.

  2. Emilia Ornat

    W kontekście Michaela to moja wypowiedź pewnie nadawałaby się na osobny post i pełna byłaby spilerów dla tych, którzy jeszcze nie czytali ?

    Niemniej, jak sądzę w większości przypadków tego co nas spotyka, da się znaleźć związek przyczynowo skutkowy, w którym w kluczowych momentach konkretne zachowania prowadziły do takiego, a nie innego rezultatu. Podoba mi się to, że w Sapere Aude czytelnik przeżywając historię ma przestrzeń do rozważań, do zastanowienia się nad tym „co by było gdyby”, „czy sytuacja mogłaby potoczyć się inaczej”. To daje świetne pole do działania wyobraźni, co przy jednoczesnym zrozumieniu motywów działań poszczególnych bohaterów może doprowadzić do bardzo ciekawych przemyśleń.

  3. Ola Stemplewska

    Każdy jest odpowiedzialny za siebie. Za swoje słowa, czyny, gesty. Branie odpowiedzialności za kogoś w pewnym sensie jest głupotą, gdyż wtedy druga osoba może szaleć nie patrząc na konsekwencje, raniąc innych. Brać odpowiedzialność – nie. Ale już nakierować kogoś, wytłumaczyć, pokazać, że można inaczej – jak najbardziej tak.

    • Małgorzata Sambor-Cao

      Olu, masz absolutną rację. O braniu odpowiedzialności za inne osoby można mówić tylko w przypadku rodziców za dzieci i to też tylko do pewnego momentu. Moje pytanie dotyczy odpowiedzialności za nasze działania. To jak się zachowujemy wpływa na postrzeganie nas przez inne osoby, a w tym kontekście może prowokować niepożądane przez nas zachowania. Ktoś nieśmiały nie pozdrawia sąsiadów – może to być odczytane jako brak kultury. Może to być krzywdząca opinia, ale niestety tak może nieśmiałość być odbierana. Stąd praca nad pokonaniem skrajnej nieśmiałości jest pożądana dla własnego dobra.

  4. Małgorzata Heimel

    Czasami pewne sprawy odkładamy na później, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji.
    Osobiscie uważam ze po części kazdy z nas jest winien cyklu przypadków które nas spotykają.
    Oczywiście nie zawsze jesteśmy w stanie im zapobiedz czy przewidzieć ale zawsze jest jakieś wyjscie z sytuacji.

    • Małgorzata Sambor-Cao

      To prawda. Wybór istnieje zawsze. Czasami bardzo trudny – przed takim stanął właśnie Michael – być wiernym swoim wartościom, czy uniknąć skrajnego upokorzenia. W takich sytuacjach poznajemy swoją siłę i swoją wartość.

  5. Małgorzata Heimel

    P.S.
    Czasem bierzemy winę tylko i wyłącznie na siebie bo chcemy miec już święty spokój.Chyba ze jesteśmy w 100% pewni ze nie sprowokowalismy sytuacji….wtedy zakasujemy rękawy i walczymy…do końca.
    Michael mógł cos wymyślić…mogl wybrnąć z tej sytuacji…zawsze jest jakieś rozwiązanie.Trzeba się tylko postarać.

    • Małgorzata Sambor-Cao

      No nie wiem… Czy w sytuacji Michaela było inne lepsze wyjście? Ja go nie widzę. Mam poczucie, że wybrał najlepsze, choć cena jaką za to zapłacił były bardzo wysoka. Bardzo bym chciała z Tobą o tym porozmawiać, gdy już przeczytasz I tom.

  6. Małgorzata Sambor-Cao

    Ponieważ Nela Radon nie znanych mi powodów nie może napisać tu komentarza wkleję jej wypowiedź by zachować ciągłość dyskusji. A Nela napisała tak:
    „Nela Radon Jeśli chodzi obranie odpowiedzialności to jakby powiedzieć zgwałconej kobiecie by wzięła część odpowiedzialności na siebie i aby od dziś nie wychodziła z domu by nie została zgwałcona ponownie. Nie czytałam książki ale branie wspólnej odpowiedzialności jest bezsensu. Ofiara nie ponosi odpowiedzialności za czyny kata. Myślę że Michael nie mógł zapobiec Temu co szykował dla niego Carlos i winę za wszystko ponosi właśnie Carlos. Czy może zapobiec takim sytuacjom w przyszłości? Myślę że nie. Bo oznaczałoby to zamknięcie się we własnej skorupie i nie ufanie innym. A tak nie da się żyć. Bierzmy więc odpowiedzialność tylko za nasze czyny chyba że mieliśmy udział w winie.”

    • Małgorzata Sambor-Cao

      Trudny wątek – niejednokrotnie już poruszana odpowiedzialność ofiary za gwałt. Też uważam tak jak ty, że za gwałt odpowiada tylko gwałciciel.
      Niemniej wierzę głęboko, że poza ekstremalnymi sytuacjami jak wojna, gwałty zbiorowe – mamy wpływ na to co nas spotyka. Możemy zwiększać lub zmniejszać prawdopodobieństwo by coś takiego nas spotkało. Na kursach samoobrony dla kobiet uczą postawy, poruszania się by prawdopodobieństwo zaatakowania kobiety przez agresora zminimalizować. Niestety gwałciciele głównie atakują takie osoby, które sprawiają wrażenie słabych.

      • Nela R.

        Czy kobieta która nie chodziła na kurs samoobrony powinna wziąć część odpowiedzialności za gwałt na siebie?? Czy ofiara mordercy powinna wziąć część odpowiedzialności bo nie wystąpiła o pozwolenie na broń? Czy osoba prowadząca firmę powinna wziąć część odpowiedzialności za mahlojki księgowego?? Czy żona której mąż ja bije jest współodpowiedzialna? Możemy wziąć odpowiedzialność za swoje życie i swoje błędy ale nie mamy wpływu na to jak ludzie wokół nas zmienia nasze życie. Mogę wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje dzieci bo ja je wychowuje ale staną się osobami pełnoletnimi to będzie już ich odpowiedzialność za ich czyny.

        • Małgorzata Sambor-Cao

          Nie, nie! Tak jak napisałam za gwałt jest odpowiedzialny tylko i wyłącznie gwałciciel (i nie tłumaczy go trudne dzieciństwo albo inna tego typu bzdura!). Chcę tylko powiedzieć, że modyfikując nasze zachowania możemy się chronić. W tym sensie mamy wpływ na to co nas spotyka. Osoby, które źle traktują innych (patrz choćby przypadek Carrie z książki Kinga) czy nie odpowiadają za ewentualny wybuch gnębionej osoby? Ja uważam, że odpowiadają.

          • Nela R.

            Czy jeśli rodzić bije dziecko staje się odpowiedzialny za to, że jego dziecko bije swoje dziecko? Czyż odpowiedzialność nie spoczywa na tym co bije? Mając wpływa na nasze życie bite dziecko nie musi bić innych. I tu się zgadzam. Mamy wpływ na nasz los. Ale nie do konca mamy wpływ na to co inni robią z naszym życiem ?

Skomentuj Ola Stemplewska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.