Jak kontrolować Michaela van Horn, czyli jak pisać by bohater twojej powieści sprawił aby kobiece serca zabiły szybciej.
Jakie są największe atuty Sapere Aude? Dlaczego warto do niej sięgnąć? Dlaczego wciska w fotel i nie pozwala się oderwać dopóki nie przeczyta się ostatniej kartki?
Bo wzbudza emocje.
A dlaczego tak się dzieje?
Właśnie dzięki moim bohaterom.
Jeden z moich czytelników (dziękuję Arku :)), zdając mi relację z lektury mojej powieści powiedział mi coś co bardzo mocno mnie wzruszyło i utkwiło w sercu pomimo innych pozytywnych komentarzy. Powiedział mianowicie, że (i tu pada nazwisko jednego z wielkich i dobrych współczesnych pisarzy) może się ode mnie uczyć jak konstruować postaci literackie. Nie mogę sobie darować, że nie zapamiętałam tego pisarza. Próbowałam wyciągnąć od Arka kogo miał na myśli i usłyszałam cytuję: „Wielu mogłoby się uczyć! Weźmy na przykład takiego Piekarę. Do piet ci nie sięga!”
Piękne prawda? No dobrze ale przejdźmy do sedna. Po takim feedbacku zaczęłam się zastanawiać dlaczego mnie, w końcu debiutantce, w końcu niedoszłym matematyku bez inklinacji do pisania czegoś więcej niż listy, udała się tak trudna sztuka stworzenia bohaterów, którzy nie tylko żyją w wyobraźni czytelników, ale jeszcze tak jak Michael sprawiają, że kobiety mają ochotę poznać go osobiście.
Poczytałam literaturę na ten temat. Sprawdziłam kilka poradników pisania. I no cóż?
1. Remigiusz Mróz radzi by bohater miał coś charakterystycznego dla siebie. Coś co go wyróżnia i sprawia, że go zapamiętujemy.
Dr Hause – laska i vicodin
Sherlock – czapka i skrzypce
Tak więc myślę sobie, że ten rewizyt jest czymś fajnym, które zdecydowanie ułatwi pisarzowi skoncentrowanie się na bohaterze. Ale czymś takim może być równie dobrze ktoś z realnego świata, ktoś kto zainspiruje do stworzenia postaci.
2. Czyli inspiracja.
Większość z Was zna zapewne Lisbeth Salander – dziewczynę z tatuażem smoka. Stieg Larsson, zdradził, że jego inspiracją była Pippi Långstrump – a konkretnie to, jaką osobą mogłaby się stać jako dorosła. Oj myślę, że Pipi raczej została by szefem Rządu. Niemniej coś takiego wystarczyło by wokół tego trzonu zbudować tak charakterystyczną postać. Jedną z moich ulubionych zresztą.
No właśnie. Moja Nicky też jest zainspirowana realną postacią. Mocno tragiczną zresztą tak jak Nicky. Choć kiedy zaczęłam tworzyć Nicky nie wiedziałam jak potoczą się losy dziewczyny, dzięki której powstała. Ja nie wiedziałam. Ale moja podświadomość tak. Zadziwiające. Kolejny dowód na to by ufać intuicji.
3. Kolejną rzeczą jaką zwracają uwagę znawcy teorii pisania. To konsekwencja.
O co chodzi z tą konsekwencją. Ano bohater, który unika sportów, potyka się o własne nogi nie może nagle pokonać płatnego mordercy. A może może?
Oczywiście, że tak, ale nie za pomocą opanowanej nagle w mgnieniu oka sztuce walki wręcz. Albo umiejętności oddalenia się z miejsca w tempie sprintera. Musi zachować się w sposób dopuszczalny dla cech, w jakich go obdarzyliście. Może wyzwolić w sobie jakieś niespodziewane dla niego cechy, ale raczej będą to zalety ducha, bo nagle nie będzie w stanie zmienić swojej fizyczności.
No to wygląda na to, że wszystko to pomaga stworzyć interesującego bohatera, ale nie wystarcza ani nie jest konieczne tak jak Michael rozpalał do czerwoności 😀 Czy w ogóle jest konieczne?
Michael nie został zainspirowany realną postacią. Czy ma coś charakterystycznego?
Zrobiłam szybka ankietę wśród moich czytelników i dostałam tak dużo różnych odpowiedzi, że śmiało mogę powiedzieć, że nie ma 😀
Co więc jest niezbędne?
Zastanawiałam się jak przedstawić moje wnioski. Chciałam opisać teorię, podać przykłady, jakieś ćwiczenia…
Ale wciąż wracałam do jednego wniosku. Aby bohaterowie wzbudzali emocje w czytelniku muszą wzbudzać te emocje w autorze.
Pamiętam jedną z rzeczy, która była milowym krokiem w moim pisarskim rozwoju. Jedna z pierwszych czytelniczek i krytyczek zapytała mnie w pewnym momencie jakie uczucia żywię do Carlosa – anty bohatera.
Też pytanie! Obruszyłam się strasznie. Kawał drania! Jakie uczucia mogę do niego żywić? Nie znoszę gnoja!
No właśnie – usłyszałam – to widać. Musisz go pokochać. Tak jak wszystkich swoich bohaterów.
Miała rację. Bo dzięki temu zobaczyłam w Carlosie człowieka. I zaczęłam się zastanawiać dlaczego stał się takim bezwzględnym człowiekiem. Dlaczego zrobił to co zrobił? Dlaczego zrobił to Michaelowi?
To zatrzymanie nie tylko sprawiło, że Carlos stał się wielowymiarową i w sumie tragiczną postacią. W wyniku tych rozważań także Michael przestał być nadczłowiekiem. Pozwoliłam mu popełniać błędy i ponosić ich konsekwencje. I to uczyniło go ludzkim. W końcu te osoby które najmocniej kochamy, są także tymi, którzy najmocniej nas wkurzają. I czasami najmocniej ranią. Ale kochamy ich właśnie nie dla ich zalet, ale poniekąd mimo ich wad i z ich wadami. Przebywanie z ideałami na dłuższą metę nie da się z nimi żyć.
Należy także pamiętać, że te niedoskonałości bohatera podobnie jak powody niegodziwości powinny mieć jakieś uzasadnienie. Układać się w spójną całość. Oczywiście nie musimy wyjaśniać wszystkiego, ale jeśli pokażemy logikę i spójność pewnych cech czytelnik nam uwierzy że te inne też są prawdziwe.
Kolejna rzecz to przyczyny tego dlaczego bohater zachowuje się w taki a nie inny sposób. Michael jest bałaganiarzem. Dlaczego taki jest wynika z jego wychowania ale także pewnych przeżyć z przeszłości. Myślę, że wiarygodność moich postaci wynika właśnie z tego, że w powieści zadziergane przeze mnie nitki spinają się w spójną całość. To jaki jest bohater nie jest moim wymysłem, ale wynikiem rozwoju postaci.
Opis postaci nie powinien być zbyt szczegółowy. Niech każdy ma prawo wyobrazić go sobie na swój sposób. W końcu wystarczy sugestia, że był przystojny. No może jeszcze warto dodać blondyn, czy brunet, a każda kobieta będzie miała przed oczami swojego mężczyznę. Z kobietami bohaterkami trochę trudniej bo mężczyźni mają bardzo zróżnicowane preferencje co do atrybutów atrakcyjnej kobiety.
Ostatnia rzecz, ale ogromnie ważna. Nie można czytelnikowi mówić o tym jaki jest bohater. Napisz był młodym przystojnym mężczyzną, który miał powodzenie u kobiet i przepadłaś. Jeśli jeszcze zrobi coś co danej osobie kompletnie nie będzie pokrywało się z tym co robią młodzi przystojni podrywacze i postać stanie się nie autentyczna. Tak mi się przydarzyło z pewną poczytną polską autorką kryminałów. Jednak jeśli pokażesz bohatera, poprzez jego zachowania, wnioski, sposób jaki traktuje innych to czytelnicy sami stworzą sobie obraz bohatera. Tak będzie on inny u każdego z nich. Bo coś innego jest atrakcyjne i pożądane dla konkretnej osoby. Wyobrażenia będą modyfikowane podczas dodawania coraz nowych szczegółów.